piątek, 15 sierpnia 2014

Deflacja co to takiego?

Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w lipcu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) spadł o 0,2% licząc rok do roku. Urząd poinformował ponadto, że to pierwszy spadek cen w ujęciu rok do roku od 32 lat, czyli odkąd GUS oblicza dane.

Teoretycznie deflacja oznacza, że siła nabywcza naszych oszczędności zwiększyła się. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że deflacja oraz gorsze odczyty wzrostu PKB mogą skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżenia stopy procentowej wbrew wcześniejszym zapowiedziom. A niższe stop procentowe oznaczają w krótkim terminie tańsze pożyczki i kredyty oraz gorszą ofertę depozytową w bankach i kasach kredytowych.

Przypomnę, że już teraz mamy najniższe stopy procentowe w historii III RP, co jak informował klika dni temu BIK przełożyło się na rekord na rynku pożyczek i kredytów konsumpcyjnych. Otóż w I półroczu 2014 r. Banki i SKOK-i udzieliły kredytów gotówkowych i ratalnych o wartości 37,7 mld zł, a więc więcej niż w rekordowym dotąd 2008 roku. Powtórzę tylko, że najlepiej jest powiedzieć "nie biorę" i oszczędzać, szczególnie gdy chodzi o konsumpcję a nie inwestycję. Wówczas nie okradamy siebie nawzajem.



Przy długo utrzymującej się niskiej inflacji i miarkowanie wysokich stopach procentowych wciąż można minimalnie zyskać na lokatach. I choć przeciętne oprocentowanie trzy-, sześcio- i dwunastomiesięcznych lokat wynosi obecnie 2,6% w skali roku to przy zrównaniu z tego deflacją 0,2% nasze oszczędności mają się dobrze. Choć spadek oprocentowania lokat jest wysoki (z ok. 5% w w 2011 i 2012 do 2,5% w 2014) to realny zysk jest wyższy niż w latach 2011 i 2012, co najlepiej obrazuje poniższy wykres przedstawiający średni realny zysk z 12-miesięcznych zakończonych lokat.




Ceny w gospodarce zawsze spadają pod wpływem rozwoju technologicznego (nie tylko w elektronice). Wzrost efektowności produkcji dóbr naturalnie napędza obniżkę ich cen. To, czy mamy inflację, czy deflację, wynika z tego, czy kreacja pieniądza na rynku poprzez banki (poprzez udzielanie kredytów), zmniejszająca wartość nabywczą pieniądza, jest większa lub mniejsza od spadku cen. Zazwyczaj kreacja jest większa, więc notorycznie mamy inflację.

Deflacja pozwala zaoszczędzić pieniądze konsumentów, przez co mogą oni więcej kupować.

Bardzo prosto tłumaczy to Pan Konrad Daniel w jednym ze swoich filmów na YouTube:
www.youtube.com/watch?v=SFTj2LB3jiM

1 komentarz:

  1. Zapraszam do udziału ciekawej ankiecie po prawej stronie temat ankiety:
    "Jakie przekonania dotyczących pieniędzy wyniosłeś z domu."

    OdpowiedzUsuń